Niewolnica
Poczułam jego rękę na ramieniu. Szarpnął mną mocno w górę, przez co pisnęłam. Niedelikatny dupek. Gdy już stałam, wbił swoje palce w moje ramię. Niedelikatny dupek.
-A-alfo. – Doszedł zza mnie męski głos.
To Lou! O Boże jak się cieszę!
-Czego chcesz? – Alfa nie odrywał spojrzenia od mojej osoby.
-Mógłbyś ją proszę zostawić?
Jego dłoń przestała ściskać moje ramię, a po chwili całkowicie zniknęła z mojej przestrzeni osobistej. Odetchnęłam z ulgą.
-To twoja mate?
Zerknęłam na brata kątem oka. Co oznacza "mate"?
-Nie. To moja siostra.
Nagle Alfa sięgnął za mnie i złapał mojego brata za szyję. Podniósł go nad ziemię, brutalnie wbijając mu w skórę pazury.
-Nie żartuj sobie ze mnie! Jestem twoim przywódcą!- Teraz twarz Alfy zaczęła się niebezpiecznie wykrzywiać, jakby jego szczęka zmieniała się.
-On nie żartuje. -Powiedziałam, wstając.
Mój głos nie zadrżał, choć w środku trzęsłam się jak osika. Nie wiedziałam tylko czy ze strachu czy ze złości.
-Strasznie niewychowane to stado. - Z tymi słowami zacisnął mocniej dłoń na szyi Louisa.
Usłyszałam śmiech tej brudnej zołzy, gdzieś blisko mnie, która to wszystko wywołała.
-Puszczaj go! -Krzyknęłam już kompletnie wkurzona.
Nie pozwolę, żeby mojemu bratu stała się krzywda! Po moim trupie!
Złapałam rękę Alfy, przy nadgarstku i wbiłam w nią paznokcie. A wierzcie mi. Pazurki mam niczego sobie. Zawsze idealnie przypiłowane.
Chłopak skrzywił się tylko, więc dołożyłam drugą dłoń i wtedy od niechcenia puścił mojego brata. On upadł z jękiem na ziemię, a ja szybko przy nim przykucnęłam.
← →