Nikim...
Kiedy weszłam do domu byłam cała zziębnięta. Praktycznie szczękałam zębami z zimna.
Brawo, Camille. Na pewno powinnaś chodzić w zimę bez kurtki.
Strzepnęłam śnieg z głowy i otrzepałam buty. W korytarzu pojawił się uśmiechnięty Lou, którego mina nieco zrzedła, kiedy mnie zobaczył. Wyglądam, aż tak strasznie?
-Tak. Masz czerwony nos, uszy i policzki, a z nosa wystaje ci gil.
Wkurzyłam się, bo Aiden miał rację. Mój brat czytał mi w myślach i nigdy o tym nie poinformował. Lubił słuchać moich myśli o aktorach lub modelach, którzy mieli boskie ciała?
-Nie, nie lubiłem tego, wręcz nienawidziłem. Zazwyczaj wtedy wychodziłem. Im dalej tym gorzej słychać.
-To super!- Warknęłam, piorunując go wzrokiem.
Minęłam go i ruszyłam do biblioteczki w salonie.
Przeglądałam grzbiety, szukając czegoś o czytaniu w myślach, ale choć biblioteczka była mała to mieściła dużo książek. Usłyszałam za sobą westchnienie, a później Lou siegnął po książkę centralnie nad moją głową.
-Proszę.-Powiedział.
Wyrwałam mu książkę i zaczęłam czytać spis treści, szukając rozdziału o ludziach. Kiedy takowy znalazłam uśmiechnęłam się i wygodniej położyłam na fotelu.
→