>

Coś jest nie tak


POV Aiden

Camille zachowała się skandalicznie. Gdyby nie fakt, że jej "ojcem" jest Mike-najlepszy strateg jakiego kiedykolwiek miała wataha- to wyrzuciłbym ją stąd. Na zbity pysk i krzyżyk na drogę.

Nikt nie ma prawa podnosić głosu na mnie! Nawet gówniara, która uważa się za siostrę Bety, jak mu tam było? Leonard? Lucjan? Mam! Louis.

Spojrzałem na dziewczynę, mając zamiar jej wygarnąć jeszcze bardziej. Jednak coś mnie powstrzymało.

Camille jest wysoką dziewczyną, choć lepsze określenie byłoby-kobietą. Była zaokrąglona tam gdzie trzeba i miała niczego sobie piersi, nie za duże, nie za małe. Myślę, że to miseczka C. Jest blondynką, przynajmniej tak uważa, ale moim zdaniem jest to bardziej platyna. Wzrokiem wilka widzę też, że jej oczy nie są tylko szare, ale srebrne. Nigdy takich nie widziałem.

Teraz jednak jej w nich coś innego. Jakby blask, tak jakby słońce odbijało się o srebrne ostrze wroga. W jej oczach ziała wściekłość, nienawiść, a także ból, który starała się ukryć pod fasadą złości. Jej zapach, maliny, jabłek i porzeczki, stał się bardziej intensywny, jabłko zostało zamaskowane mocną nutą malin.

Ten zapach pobudził mnie równie mocno, co wpatrujące się we mnie srebrne oczy. Czułem się pożerany przez ich blask i nietypowość. Jakby jej oczy były ostrzem, które cięło moje ciało na kawałki. Ze zdziwieniem odkryłem, że jestem pobudzony. Już czułem napierającą na ciasne spodnie erekcję.

Chciałem usiąść, aby ją jakoś zamaskować, ale dziewczyna nagle wstała, a ja nie chciałem być od niej niższy. Kiedy staliśmy była między nami różnica zaledwie piętnastu centymetrów.

Gdyby tak miała szpilki to mogłaby mnie z łatwością całować...

Ta myśl była rażąca. Czyżby Camille mi się podobała?