>

Britney


Było już po drugiej, a Aiden dawał mi spokój, choć było to nieprawdopodobne.

Jak cisza przed burzą.

Nagle rozległo się głośne pukanie, a właściwie walenie w drzwi.

I wykrakałam.

-Halo! .... Wyłaź stamtąd, Wredna zdziro! Jesteś niewolnicą! Wyłaź! No już.

A oto przedstawiam wam prawdziwą sukę, a imię ci Britney.

Podeszłam do drzwi i otworzyłam je szeroko zanim suka by je wyrwała z zawiasów.

-Czego?

Jej twarz była czerwona ze złości. Dzisiaj miała inny kolor włosów.

Była ruda, a do tego jej oczy miały teraz blady niebieski kolor. Przypomniały trochę lodowy wzrok alfy, ale nie było to to samo.

Jej szczupła talia patyczaka, jestem pewna, że żebra stoją na baczność, była odziana w kusą sukienkę. Czerwona, bez ramiączek, dekolt w serce, a od rowka piersi tkanina była rozcięta, ukazując jej płaski brzuch i kawałek podbrzusza. Nie miała majtek to na pewno.

-Nie odzywaj się do mnie takim tonem- powiedziała i odwróciła się.

Miała odsłonięte plecy, jedynie cienki paseczek podtrzymujący dekolt. Spódnica sięgała jej ledwie za tyłek.

I kto tu jest zdzirą?