Tarcza
Mocno pchałam już zamknięte drzwi, czując jak ktoś próbuje je otworzyć.
Po chwili ból ustał, uszy się odetkały, płuca zaczęły współpracować.
Otworzyłam oczy.
Udało się?
Nie słyszałam już w głowie Aidena, ale nie było to potwierdzeniem, że on nie słyszy mnie.
Chociaż miałam tę cichą nadzieję, że się udało.
Spojrzałam na zegarek w telefonie i odkryłam, że jest już prawie jedenasta.
Mój brzuch zabuczał.
Ostrożnie i powoli wstałam, czując ukłucie w dole pleców.
Cholerny materac.
Zerknęłam co mam na sobie.
Wczorajszy, pognieciony strój nie wyglądał zbyt ładnie. Więc wyjęłam z walizki dżinsy i koszulkę na 3/4.
Wychyliłam głowę za drzwi, szukając zagrożenia. Gdy go nie znalazłam, ruszyłam pędem do łazienki.
Szybko rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic.
Nie cackałam się zbytnio, umyłam się jakimś męskim żelem. Innego nie było.
Wysuszyłam się i ubrałam. Znów wychyliłam się, aby móc rozejrzeć się po korytarzu.
W dalszym ciągu pusto.
Więc poszłam coś zjeść.
←